Potrzebna pomoc! Chcę utrzeć nosa mojej Ex — marzyła o oficerkach, takich, jak się nosi na wyścigach konnych w Royal Ascot w Wielkiej Brytanii. Chciała wyglądać jak paniusia z wyższych sfer… I tak mi ciągle gadała, żeby były prosto z Londynu, z super skóry, bo wtedy będzie szczęśliwa, a ja bym był jej bohaterem wręcz! I ja w końcu się w to wkręciłem, uwierzyłem, że zostanę superbohaterem dla swojej dziuni!
Poprosiłem znajomych w Londynie o pomoc. Sporo czasu i szukania upłynęło, zanim usłyszałem magiczne: „O, o takie mi właśnie chodziło!, Chcę te. Chcę te!!!”.
Kasa poszła, ziomale kupili buty, po czym je wysłali. Długie tygodnie zabiegania w końcu zakończone sukcesem! Może nie do końca…
Zatem dotarły do Polski piękne oficerki, szyte ręcznie, nówki sztuki z butiku Moss Bros. z Covent Garden w Londynie rozmiar coś jak 42, typ w zasadzie unisex. Ja z przytupem do tematu podchodzę: świece, kolacja, wino – otoczka, jakbym się właśnie zaręczał! No bajka! Wręczam lasce torbę z oficerkami, pełen nadziei, że spełniam właśnie jej najskrytsze marzenia. Na 100% wiecie, o co chodzi…
Ona je przymierza, potem chodzi w te i wewte z pokoju do przedpokoju przez kilka minut. W końcu wraca, po czym mówi z pełną powagą, zdejmując je z nóg, że już nie chce tych butów, bo myślała, że dżokej, to jest bardziej prestiżowa postać, a on tylko na koniu jeździ! I, że skoro ja tego nie rozumiem, to ona zrywa ze mną, bo nikt normalny takich butów nie będzie nosił! Po czym się zawinęła i wyszła…
No szok i niedowierzanie! Stałem tak jak słup, z butami w ręku i oczami wlepionymi w zamknięte drzwi!
Żal mi było ich w złości wyrzucać, ale patrzeć na nie też nie mogłem. Więc je spakowałem do szafy. A teraz, przy okazji porządków, znów na nie wpadłem. I tak sobie myślę, że chcę je sprzedać, żeby spokój mieć z tą sprawą i udowodnić sobie, że w takich butach normalni ludzie chodzą. Bo jak je wyrzucę, oddam albo opchnę za przysłowiową złotówkę, to wyjdzie na jej. A niesmak został. Pomożecie?
Zobacz buty na Vinted